Spór projektanta z zamawiającym o kary umowne za opóźnienie w oddaniu dzieła – czy kary są zawsze zasadne i bezwarunkowe?
Nie spotkałam chyba jeszcze projektanta, który nie miałby chociaż jednego (!) zamawiającego, który wielokrotnie zmieniał zdanie odnośnie projektu / instalacji / wyposażenia / koncepcji / konstrukcji / kosztorysów, etc., nawet jeśli było to już po dacie wykonania umowy, po dacie złożenia wniosku o pozwolenie na budowę czy po jakiejkolwiek innej dacie umówionej wcześniej z tym zamawiającym.
Większe biura projektowe z reguły zamieszczają odpowiednie wpisy w umowie, które ograniczają ilość i możliwość zmian, a do części / większości zmian wymagany jest aneks do umowy.
Ale gros biur projektowych zapisów takich nie ma i godzi się na kolejne zmiany wprowadzane przez zamawiającego, bo 'klient nasz pan’, bo 'to już ostatnia’, bo 'to przecież nie ma wpływu’, bo chcą tego klienta zachować i pozostać w dobrej relacji.
Niestety, czasem w takich sytuacjach uprzejmy wykonawca jest poszkodowany dwa razy – bo najpierw pracuje więcej niż przewidywała umowa, a później jeszcze dostaje karę umowną za to, że oddał projekt po terminie.
Reprezentowałam klienta w postępowaniu sądowym w takiej sprawie, wygraliśmy z zamawiającym, który potrącił prawie 20% wynagrodzenia tytułem kary umownej, mimo że opóźnienie w wykonaniu projektu wynikało właśnie z działania zamawiającego.
Jako wykonawca warto mieć wiedzę, że kara umowna nie jest bezwarunkowa i nie zawsze należy się zamawiającemu, że można ją zakwestionować, że warto walczyć. Ale przede wszystkim, żeby jednak uchronić się od konieczności postępowań sądowych, warto zabezpieczyć swój interes już na etapie umowy i jej realizacji.
#biznes #wykonawca #budownictwo #litigation #projekt #projektant